niedziela, 19 czerwca 2011

Znaczenie imienia

Imię swoje znamy od zawsze - nasza pamięć nic sięga do czasów, kiedy jeszcze imienia nie mieliśmy. Przez całe życie powtarzamy: ja - Ania, ja - Jacek, i czujemy - tak samo, jak nasi prehistoryczni przodkowie, że w imieniu ukryta jest ważna czystka naszego ja, naszej tożsamości, naszej osoby. Wielu z nas czuło w pewnym momencie swojego życia, że imię, które nosi, jest z jakichś powodów niewygodne lub nieładne, zbyt pospolite lub przeciwnie, zbyt dziwaczne - ale bardzo niewiele osób decyduje się na zmianę imienia. Już chyba częściej zmieniane są nazwiska. Myślę, że gdyby urzędy stanu cywilnego uprościły procedurę zmiany imienia, i tak ludzie pozostaliby wierni swoim imionom tym, które znają od dziecka.

Skoro imię odczuwamy jako cząstkę własnego ja tym ważniejszy jest właściwy jego dobór. U wielu narodów imię było zaklęciem, macicznym życzeniem. Nadając imię synowi lub córce, życzono im pewnych cnót, zalet charakteru, bogactw lub wielkich czynów. Tak było u dawnych Słowian, u Germanów, Bałtów i Celtów, u Ariów (przodków dzisiejszych Hindusów), u Persów i Greków. Takimi magicznymi życzeniami były na początku imiona Radosław (radujący się sławą, słowiańskie), Edward (strzegący dobra, germańskie), Dariusz (podtrzymujący dobro, perskie), czy Mikołaj (zwyciężający dla swego ludu, greckie).

Równie często poprzez odpowiednio brzmiące imię polecano dziecko opiece boga - Boga jedynego lub jednego z wielu bogów. Taki początek mają greckie imiona Artemidor (dar bogini Artemidy) czy Izydor (dar Izydy oraz cała długa lista hebrajskich imion, które urobiono od imienia Jahwe - są tu Jan (łaska Jahwe), Maciej (dar Jahwe) oraz Józef (Jahwe przysporzył). Również imiona takie jak Michał, Rafał czy Daniel - wszystkie hebrajskiego pochodzenia - odwołują się do Boga, czyli "El" po hebrajsku.

Są imiona, w których życzono dziecku siły zwierzęcia - i stad się wywodzą imiona "niedźwiedzie" (Urszula, Artur, Arkadiusz, Bernard), "lwie" (Leon, Leonard, Leonid) oraz "wilcze" (Wolfgang). Ciekawe, że takich imion z nazwą zwierzęcia w treści w ogóle nie używali dawni Słowianie - jakby z jakichś powodów były one dla nich tabu. Słowianie również nie tworzyli imion od imion swoich bogów.

Czasem pewne imiona nadawano nie tyle ze względu na ich treść, ale dlatego, że nosili już je przodkowie dziecka. Starożytni Grecy przed przyjęciem chrześcijaństwa z zasady nazywali wnuka imieniem dziadka, przez co kilka imion stale powtarzało się w jednym rodzie. Podobnie było u nas, i na przykład imiona Mieszko, Bolesław, Przemysł, Kazimierz i Władysław powtarzają się na zmianę w rodzie Piastów. Dodajmy, iż dzięki temu. że były własnością królewskiego rodu, piastowskie imiona nie zaginęły - jak to się stało z mnóstwem innych słowiańskich imion, które nie miały aż tak możnych protektorów.

Wraz z chrześcijaństwem przyszedł obyczaj nadawania na chrzcie imion świętych i polecania w ten sposób dziecka opiece patrona. W ten sposób najbardziej popularne stały się imiona tych świętych, których uważano powszechnie za szczególnie ważnych i postawionych wysoko w niebieskiej hierarchii. Były to imiona apostołów (Jan, Piotr, Paweł), osób bliskich jezusowi (Józef, Marta, Magdalena), ewangelistów (Marek, Mateusz), sławnych męczenników (Jerzy, Sebastian, Wojciech, Barbara, Agata) i cudotwórców (Mikołaj, Grzegorz, Marcin). Z tego też powodu miały szanse u nas przetrwać głównie te słowiańskie imiona, które szybko "uzyskały" swoich świętych, a więc Wojciech, Stanisław czy Kazimierz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz